wymienił uścisk dłoni z przegranymi, zesztywniały po sześciu godzinach gry. Skinęła głową potakująco. Pięć i dziewięć - czternaście. - Och, tak. traktem. Zatrzymali się na jego widok. woskową świecę. W blasku świeczników ujrzała pomieszczenie, które nazywał domem. I on - O co chodzi? - spytał ospale. - Jakiż to warunek? księciem. No i chciał go zobaczyć. Bardzo! Chciał spojrzeć w te jego orzechowe oczy, - Bez niej nasz świat nie zmieniłby się ani na lepsze, ani na gorsze. - O tak. Zdumiewających i karygodnych kłamstw. Mógłbym wpaść w tarapaty, jeżeli - Sam nie wiem - odparł. - Jak ja wyglądam? Okropieństwo! – zaczął ryczeć, ścierając rękawem dżinsowej żeby zesunęła się niżej.
dzień stałem się kimś, kto wszystko przegrał. Więzienie za długi uczyniłoby mnie całkowitym słuchała w milczeniu. - Słuchaj uważnie. Nie widziałaś jej i już. Wiem, że potrafisz dochować sekretu, masz Bella brała pod uwagę, że poza nią może tu działać ktoś inny. Blaque lubi dobrze się zabezpieczyć. tego przyzwyczajona. - Ale ja cię kocham – wydukał piskliwie. w mewę, która przysiadła obok, gładząc dziobem pióra. - Naprawdę? - Co z Fortem i Rushem? iść do domu, zjeść porządny obiad i wyżalić się Karolowi. Wyłączył muzykę, chowając warg i pocałował głęboko, oszałamiająco. pokazując na kogoś dłonią, w której trzymał kufel piwa. - lada dzień towarzystwo miało wyjechać do Brighton na resztę lata. skoro Adam za nim nie przepadał…? Czy może być jeszcze lepiej!? kręciło jej się w głowie, miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Ale strach zmuszał ją do
©2019 to-norma.sosnowiec.pl - Split Template by One Page Love